Strony

sobota, 17 października 2015

Jestem Julią

Przedstawiam wam króciutki tekst napisany na potrzebę mojego tematu na jednym forum. Coś dłuższego powinno pojawić się w najbliższej przyszłości, ale na razie muszę się uporać z komputerem, który regularnie odmawia posłuszeństwa.
W tekście wykorzystany został wiersz " Jestem Julią" Haliny Poświatowskiej.
Zapraszam do czytania i komentowania.



Jestem Julią

Jestem Julią
mam lat 23
dotknęłam kiedyś miłości
miała smak gorzki
jak filiżanka ciemnej kawy

Pamięta każdą sekundę ich pierwszego spotkania. Każde słowo, które wtedy wypowiedziała, teraz wbija się w jej serce jak zardzewiałe gwoździe. Nie może wymazać z pamięci swojego zachowania w tamtej chwili. Gdyby mogła, cofnęłaby się w czasie i wykorzystała każdą minutę jaką straciła przez swoje głupie zachowanie.  Nigdy sobie tego nie wybaczy. Za każdym razem gdy słyszy słowo „szpieg” jej dłonie zaciskają się ze wściekłością. Życie nauczyło ją by nikogo nie oceniać od razu. Bo czasami nawet najbardziej podejrzana osoba może stać się ważna.
Dla niej stała się najważniejszą osobą w jej życiu.
I nadal nią jest.
Chociaż nie wie czy to co teraz przeżywa można nazwać życiem

wzmogła
rytm serca
rozdrażniła
mój żywy organizm
rozkołysała zmysły

Wspomnienia z czasu kiedy byli razem przypominają trochę wspomnienia osoby nadużywającej alkoholu. Są jakby zamglone, zniekształcone. Przy niektórych pamięta każda najmniejszą rysę na jego twarzy. Innym razem jest to tylko dźwięk robionego zdjęcia, zapach jego skóry albo wesoły śmiech obojga. Wszystkie obrazy z tamtego okresu wydają się być tylko nieprawdopodobnym snem. I gdyby nie grube albumy stojące na jej półce, miałaby wątpliwości czy to wszystko naprawdę się wydarzyło.
A może tak byłoby lepiej?
Na co komu miłość idealna, której już nie ma?

odeszła

Jego już nie ma. Odszedł. Opuścił ją na zawsze.
A ona mu na to pozwoliła.

Jestem Julią
na wysokim balkonie
zawisła

Dni bez niego nie istnieją. Są tylko kolejną nic nieznaczącą cząstką jej życie. Tkwi w nich jak w transie. Uśmiecha się gdy inni się uśmiechają, smuci się gdy inni się smucą. Ale jej oczy są puste, nie wyrażają żadnych emocji. Choćby ktoś wpatrywał się w nie w nieskończoność, one nadal pozostaną takie same  - bez wyrazu, wpatrzone w jakiś punkt gdzieś w przestrzeni.

Krzyczę wróć
Wołam wróć
Plamię
Przygryzione wargi
Barwą krwi

Wśród kliku rzeczy, które zatrzymała jest delikatny złoty pierścionek nadal tkwiący na jej lewej dłoni. Nigdy nawet nie pomyślała o tym by go zdjąć. Był w końcu ostatnią rzeczą jaką jej podarował.
Kiedyś przez przypadek zacięła się drobnym kawałeczkiem złota. Nie wie jak to zrobiła, ale gdy zobaczyła cienką stróżkę krwi spływającą po jej dłoni, coś w niej pękło. Zaszlochała głośno i osunęła się na ziemię. Wołała go głośno. Ale on nie przychodził. Nie przytulił jej, nie pocieszył, nie uspokoił. Choć na zewnątrz rana była niewielka, to od środka osiągnęła nieprawdopodobny rozmiar. Krwawiło jej serce. Krwawił jej umysł.
A jego nie było.

nie wróciła

On już nie wróci. Już nigdy nie będzie mogła spojrzeć mu w oczy. Już nigdy nie będzie mogła się do niego nie przytulić, nie będzie mogła go pocałować.
Nie powie jak bardzo go kocha.
Jestem Julią
mam lat tysiąc
żyję –

Już nigdy.

5 komentarzy:

  1. Aż jakoś chłodniej zrobiło się. Pięknie ujęte w słowa, ale dlaczego to takie smutne?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładny tekst, ale nie przemawia jakoś do mnie. Poprzednie historie bardziej mi się podobały. Ta nie jest w moim stylu, no trudno. Liczę na szybką aktualizację, bo ogólnie bardzo przyjemnie piszesz i z chęcią bym coś Twojego przeczytała.

    Tosia z podniebne-marzenie.blogspot.com

    PS "Wśród kliku rzeczy" trochę gryzie w oczy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę po czasie, ale jestem!
    Tekst bardzo, bardzo smutny. Nie chciałabym, nawet nie wiem, czy mogłabym przeżyć śmierć ukochanej osoby. Jest to coś, czego wolę sobie nie wyobrażać, ponieważ wpadam wtedy w podły nastrój. Dlatego staram się cieszyć bliskimi wtedy, kiedy jeszcze są ze mną.
    Zabieg z fragmentami wiersza mi się podoba, oba dzieła się uzupełniają i wygląda to ładnie. Znalazłam jednak dwa drobne błędy:
    "Przy niektórych pamięta każda najmniejsza rysę na jego twarzy." <--- pewnie chodziło ci o każdą najmniejszą :)
    "Dni bez niego nie istnieją ." <--- wcisnęła ci się spacja przed kropką, ale oprócz tego jest okej :)
    Pozdrawiam i życzę weny! kotołaczka02

    OdpowiedzUsuń
  4. Nastrojowe to opowiadanie i takie... przygnębiające. Tak jak Kotołaczka, mam problem z myśleniem o śmierci bliskich. To przerażające... rok temu odeszła moja prababcia. Oczywiście był smutek, żal, że mogłam częściej ją odwiedzać, tęsknota. Z drugiej jednak strony, prababcia była chora i wiem, że tam, gdzieś po drugiej stronie, jest jej lepiej. I nie chciałaby, żebyśmy długo rozpaczali. No właśnie, ale czym innym jest śmierć ze starości, a czym innym taka niespodziewana, tragiczna- taka najbardziej boli. Współczuję głównej bohaterce, naprawdę poczułam jej emocje... jejku, aż poczułam taką melancholię.
    Ciekawy zabieg z tym wierszem, oba teksty ładnie i zgrabnie się przeplatają, nie parafrazujesz drugiego utworu (co się w niektórych tego typu tekstach niestety zdarza), tylko tak fajnie się odwołujesz, opisując jednak coś innego, własnymi, notabene bardzo ładnymi słowami.
    Wyhaczyłam jeden błąd- mianowicie ,,I nadaj nią jest". Rozumiem, że chodziło o ,,nadal":) Taka mała literówka.
    Bardzo zacny tekst, taki poruszający i dający do myślenia...
    Pozdrawiam ciepło,
    P.

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę kripi! Miejscami porywa i mówię sobie "taaak, świetnie napisane", a miejscami emocje opadają! Nierówno! Ale i tak na plus! ;)

    OdpowiedzUsuń