niedziela, 13 września 2015

B-631

Króciutkie opowiadanie wygrzebane z dna komputera. Jest to fanfiction do Małego Księcia, więc znajomość treści wyżej wymienionej lektury, mile widziana.
Zapraszam do czytania.

B-631

B-631 była planetą wyjątkowo ciekawą. Gdy Mały Książę postawił na niej pierwszy krok, pierwsze co zobaczył były sztalugi z obrazami. Stały wszędzie, mniejsze i większe porozrzucane po całej powierzchni, bez jakiegoś większego ładu. Każde płótno przedstawiało co innego. Na jednym jakiś artysta skrzętnie odwzorował scenę zabawy dwójki dzieci, na innym zaś widać było tylko parę kolorowych kresek nie układających się w żaden sensowny wzór ─ tak jakby ktoś po prostu chlapnął  farbą nie zastanawiając się za bardzo co robi.
─ Witaj, przybyszu – wyszeptał niewysoki mężczyzna wychodząc zza ogromnego wazonu z kwiatami. Miał długie siwe włosy odstające we wszystkie strony i duże niebieskie oczy które błyszczały wesoło. Ubrany w stary wełniany sweter który najprawdopodobniej był żółty i szare spodnie, sprawił, ze Mały Książę od razu poczuł się bezpieczniej ─ jakby ktoś okrył go ochronnym kloszem podobnym do tego jakim on okrywał Róże.
─ Witaj. Nazywam się Mały Książę ─ przywitał się chłopiec uśmiechając się szeroko. – A ty jak masz na imię?
─  Wołają na mnie Artysta, witaj na mojej planecie ─  odpowiedział starszy pan. Cały czas mówił bardzo cicho, ledwo można było go usłyszeć.
─  Dlaczego mówisz tak cicho? – zapytał podróżnik coraz bardziej ciekawy kim jest ten człowiek.
─  Właśnie malowałem obraz który wymaga ciszy. Gdybym podczas tworzenia go krzyczał głośno i śpiewał nie mógłbym oddać powagi sytuacji─  wyjaśnił po czym życzliwie spoglądając na swojego gościa, zapytał: ─  A może chciałbyś go zobaczyć?
─  Tak, z wielką chęcią! – wykrzyknął Mały Książę podekscytowany tym, ze zobaczy obraz prawdziwego malarza.
Artysta poprowadził go krętą ścieżką między sztalugami. Była to droga bardzo długa i choć mieszkaniec planety przez cały czas milczał, dla chłopca była ona bardzo ciekawa. Przez cały czas, rozszerzonymi z podniecenia oczami, oglądał każdy portret i krajobraz. Prawie zgubił swojego przewodnika gdy na chwilę zatrzymał się przy stadzie wielkich, różowych ptaków na łące. Nigdy nie widział takich zwierząt, a były tak piękne, że bardzo żałował, że nie żyją na jego kochanej asteroidzie.
─  To ten obraz─  powiedział Artysta gdy w końcu stanęli.
Mały Książę spojrzał na wskazane przez niego malowidło i aż zachłysnął się na jego widok. Na niezbyt dużym płótnie autor uchwycił chwilę, w której najwyżej dwunastoletnia dziewczyna ,odwrócona do odbiorcy bokiem, przygląda się krajobrazowi za oknem. Na rękach trzyma małego kotka, którego kontur jest bardzo zamazany. Wszystko było utrzymane w bardzo ciemnych kolorach więc trudno stwierdzić czy oprócz dziewczynki i zwierzęcia cokolwiek jeszcze znajduje się w pokoju. Obraz był nieskończony więc za oknem nie widać nic oprócz delikatne, żółtej plamy.
─  Co o tym sądzisz? – zapytał Artysta nie odrywając oczu od swojego dzieła.
─  Jest niezwykły – odpowiedział chłopiec. – Teraz już rozumiem dlaczego mówisz tak cicho. Ten malunek sprawia, że od razu chce się siąść i pomyśleć.
─  A ty ─  zaczął mężczyzna ─  nad czym byś myślał?
Mały Książę zamyślił się na chwilę po czym odpowiedział:
─  Nad naturą dorosłych. Byłem już na tylu różnych planetach i z każdą kolejną wydawało mi się, że dorośli to dziwne stworzenia które nie wiedzą dokładnie czego chcą. Są albo tak zapatrzeni w siebie, ze nie widzą nikogo dookoła, albo tak zapracowani, że nie wiedzą już co dokładnie robią. Chciałbym się dowiedzieć dlaczego są tacy a nie inni, dlaczego nie są tacy jak ja ?
Artysta spojrzał na niego tymi swoimi błyszczącymi oczami i nic nie mówiąc wyciągnął z kieszeni spodni małą pogiętą kartkę.
─  Powiedz mi ─  podstawił kawałek papieru pod nos chłopca ─  Co to jest?
─  To jest wąż który połknął słonia ─  odpowiedział bez namysły przybysz wywołując u malarza wybuch nieopanowanego śmiechu.
─  Widzisz, bo to jest tak ─  zaczął Artysta ─  ty, ponieważ jesteś jeszcze dzieckiem masz nieograniczony dostęp do swojej wyobraźni i jesteś wstanie zobaczyć w tym rysunku to co chciałem przedstawić. Dorośli których spotkałeś uznali, ze skoro nie są już mali nie potrzebna im jest wyobraźnia i zamknęli sobie do niej dostęp. Gdyby zobaczyli ten obrazek powiedzieliby za pewnie, że to kapelusz, albo dwie góry. Tak już niestety jest z dorosłymi. Ale ty jesteś jeszcze dzieciakiem i możesz cieszyć się z tego, że masz pełny dostęp do swojej wyobraźni. Korzystaj z niej kiedy tylko możesz.

„ A jednak dorośli są trochę podobni do dzieci” pomyślał Mały Książę odlatując z planety B-631.

5 komentarzy:

  1. Łaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
    Ale się cieszę, że trafiłaś na mojego bloga, bo dzięki temu ja mogłam trafić na Twojego! Naprawdę, moja radość jest nie do opisania:D Widzisz oczyma wyobraźni ten szalony atak radochy?:D Nie wiedziałam, że działasz w blogosferze, teraz na szczęście wyszłam z tej smutnej niewiedzy i rzuciłam się do czytania opowiadanka. A w ogóle najlepsze jest to, że dzisiaj myślałam o Tobie i całym towarzystwie z literackiego. Telepatyja jakowaś?...
    Na początku chcę Ci pięknie podziękować za tak miły komentarz u mnie, zwłaszcza, że napisała go osoba, której styl i w ogóle opowiadania szalenie mi się podobają (to o Janku i Hansie z literackiego było naprawdę genialne) i której zdanie wobec tego jest dla mnie bardzo ważne, więc... dziękuję! Ojej... gdy to przeczytałam, nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Ojej raz jeszcze...
    Wstyd, bo nie czytałam ,,Małego księcia". Fail, Pola, fail... ale pojęcie (jakieś) o fabule i postaciach z tej książki mam, a Twój tekst oczywiście przeczytałam. Bardzo podoba mi się pomysł na planetę Artysty i na samego Artystę, który nie jest jak większość dorosłych, tylko zachował w sobie z coś dziecka. To smutne, że wraz z dojrzałością zatracamy czystą, niczym nieskalaną wyobraźnię i tę ciekawość świata, radość oraz niewinność. W sumie artyści często starają się zachować te cechy- w końcu tworzą, więc żyją w trochę innych światach, niż pozostali ludzie. Mnie również rozbawił ,,wąż, który połknął słonia" i automatycznie zaczęłam się zastanawiać, jak ten obrazek wyglądał:D Twoje opowiadanie naprawdę działało na wyobraźnię, a postać Artysty od razu wzbudza sympatię (zresztą Małego Księcia też, ale Artysta to w końcu Twój twór, więc o nim piszę). Naprawdę zacny, podnoszący na duchu tekst!
    Pozdrawiam ciepło, łączę się w miłości do dialogów (jeeej! Dialogi są zacne!) i życzę udanej rozróby z pizzą!:D
    Pola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szalony atak radochy wyobraziłam sobie idealnie, bo w podobny stan wpadłam gdy zobaczyłam twój komentarz. Tak sobie wchodzę na pulpit nawigacyjny i nagle widzę... komentarze - 1. Moje szczęście jest wręcz nie do opisania. Strasznie ci za to dziękuję. Dopiero zaczynam z tym blogiem i każde wejście jest dla mnie niesamowicie ważne.
      A jeśli chodzi o rozróbę... Mam nadzieje, że znasz dobrego adwokata. Z moimi zdolnościami destrukcyjnymi, bardzo się tak przyda.
      Luna pozdrawia.

      Usuń
  2. Jej, to było naprawdę ładne :) Tak sobie latałam po blogosferze, rozsyłając linki, gdy nagle natrafiłam na Twojego bloga. Zostawiłam wiadomośc w spamie i już miałam zamykać, gdy zauważyłam, że masz mało wyświetleń i zastanowiło mnie czy wchodzisz na bloga. Wtedy zobaczyłam, że Twoje najnowsze dzieło jest o Małym Księciu i wręcz zapiszczałam z radości! :3
    Kocham Małego Księcia, ostatnio byłam w kinie na najnowszej ekranizacji. Uwielbiam tą bajkową historię. :) Sądzę, że zachowałaś klimat i styl Antoine de Saint Exupery'ego :) Twój twór jest naprawdę ładny. Brakuję mi jednej rzeczy- osadzenia na osi czasu. Kompletnie nie mam pojęcia, kiedy dzieją się wymienione wyżej zdarzenia. Jakoś koło Bankiera, a może to ostatni moment prze lądowaniem na Ziemi? Czy raczej już Mały Książe odwiedził Ziemię, a teraz wędruje dalej w stronę powrotną? To było dla mnie najmniej dograne.
    Trzymam kciuki za twoją twórczość. Pisz, bo całkiem zgrabnie Ci to wychodzi :)
    Pozdrawiam
    Tosia :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Łał, brak słów... To jest przecudowne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fanfiction Małego Księcia... Niesamowite! Pierwszy raz natrafiłam na coś takiego i jestem pod ogromnym wrażeniem! W dodatku ten człowiek, to spotkanie... Czegoś takiego mi w tej książce brakowało! Wychodzę z założenia, że dzieci nie zmieniają się nagle w dorosłych, tylko lepiej ukrywają swoją dziecinność, więc tekst idealny dla mnie! :D
    Pozdrawiam cieplutko i życzę duużo weny! :*
    Ps. Masz we mnie stałą czytelniczkę! <3

    OdpowiedzUsuń