Dzisiaj mam dla was dwie miniaturki, które napisałam jakiś czas temu na forum związanym z serialem animowanym Winx. Niektórzy mogą uważać, że to trochę dziecinne, ale ja wprost uwielbiam zagłębiać się w psychikę niektórych bohaterów i wymyślać im nowe historie, opisywać ich przeżycia itp. Nie wymagam by osoba, która to czyta jakoś bardzo orientowała się w fabule, ale delikatna znajomość ogólnego sensu mile widziana.
Zapraszam więc do czytania.
Tchórz
Jesteś tchórzem, Timmy
Dzień jest słoneczny, ciepły.
Dzieci w różnym wieku bawią się na placu zabaw zjeżdżając ze zjeżdżalni,
huśtając się na huśtawkach lub kręcą się na karuzeli. Sześcioletni Timmy stoi
przed metalowymi drabinkami i z przerażeniem wymalowanym na twarzy wpatruje się
w swoich kolegów, którzy siedzą na górze wesoło machając nogami. Pokrzykują wesoło zachęcając chłopca by ten wszedł
na drabinki.
Ale Timmy się boi. To jest dla
niego za wysoko. A co jeśli spadnie i się połamie? I wszystko będzie go bolało?
I trafi do szpitala? A wtedy sprawi problem mamie, która i tak ma już
wystarczająco dużo zmartwień. Szczególnie odkąd tata zaginął na jednej ze
swoich misji.
Timmy przełyka słone łzy, odwraca
się na pięcie po czym odchodzi. Słyszy śmiech pozostałych chłopców, wyzwiska. W
tedy pierwszy raz słyszy To zdanie.
Jesteś tchórzem, Timmy
Pod ścianą stoi mały, rudy kot.
Jest przerażony. Otacza go grupka dwunastoletnich chłopców, którzy śmieją się
szyderczo, co pewien czas rzucając kamieniami w bezbronne zwierzę. Dręczenie
kociaka ich bawi, to rozrywka pozwalająca poczuć władzę nad kimś. A takie
uczucie bardzo podoba się młodym dręczycielom.
Parę metrów dalej stoi Timmy i z
niepewną miną przygląda się tej scenie. Choć wie, że to co robią jego koledzy
jest złe, to nie wie co zrobić. Boi się zareagować, bo ich jest więcej, są
silniejsi, z łatwością mogliby mu coś zrobić.
A tego Timmy boi się najbardziej.
Chłopiec zagryza wargę, i starając
się nie patrzeć w stronę kota, odchodzi. Ze smutkiem stwierdza, że jego ojciec
wzgardziłby takim zachowaniem. Ale on nie jest swoim ojcem. Nie jest tak
dzielny, odważny, nieustępliwy jak on. Nie jest wstanie stanąć w obronie
słabszych. Jedyne co może zrobić to powtarzać sobie To zdanie.
Jesteś tchórzem, Timmy
Czternastoletni Timmy przestępuje
z nogi na nogę niepewnym wzrokiem wpatrując się w dłonie dwójki kolegów, którzy
trzymają butelki z alkoholem. Od prawie dziesięciu minut próbują namówić
chłopaka by napił się razem z nimi. Ale ten odmawia. Najchętniej odwróciłby się
od nich i odszedł, nie patrząc się za siebie. Nie może się jednak zebrać w
sobie. Jest deszczowy dzień i na pewno nikt nie zajrzy do betonowego śmietnika.
A jego koledzy wypili już naprawdę dużo i mogliby się stać agresywni. Tego
chłopak boi się najbardziej. Boi się, że jeśli odmówi, nie obejdzie się bez
użycia siły. Wtedy może już sobie nie poradzić.
Ale kiedy jeden z chłopaków
wyciąga z kieszeni małą paczuszkę z jakąś podejrzaną substancją, Timmy od razu
przestaje się wahać. Najpierw wymierza koledze siarczysty policzek, wytrąca mu
pudełko z dłoni po czym wychodzi na zewnątrz. Gdy zasuwa toporną zasuwę na
drzwiach znów słyszy To zdanie. Ale tym razem jest z siebie dumny i w
nieskończoność powtarza sobie jego treść.
Jesteś tchórzem, Timmy
Timmy grzebie widelcem w swoim
obiedzie, nie zwracając uwagi na to co się dzieje wokół niego. Widząc takie
zachowanie, siedzący obok Brandon kręci potępiająco głową po czym odchodzi od
stołu nie kończąc posiłku. Odkąd dwa dni wcześniej Trix zabrały z Czerwonej
Fontanny jedną z części kodeksu, specjalista nie odezwał się do kolegi ani
słowem. Nie żeby Timmy jakoś bardzo zwracał na to uwagę. Tak naprawdę mało go
to obchodzi. Wie, że postąpił źle, że powinien powstrzymać czarownice, ale
zachowania reszty specjalistów prawie nie zauważa. Tyle razy słyszał z ich ust
To zdanie i to często w mniej poważnych sytuacjach, że teraz jest mu to obojętne.
Gdy je słyszy po prostu wzrusza
ramionami.
Jesteś tchórzem, Timmy
Jak mogłeś
Nadal masz go w
pamięci. Mimo, że odszedł cały czas wydaję ci się, że jest obok ciebie. Zawsze.
Riven prawie bezwiednie rzucił bumerangiem w stronę korony
jednego z wielu drzew w lesie. Przedmiot wpadł między zielone liście, po czym
zgrabnie wrócił do ręki specjalisty, który nie zwrócił na to wielkiej uwagi.
Zbyt zajęty rozmyślaniem nad swoim życiem nie zauważyłby niczego, nawet
różowych słoni tańczących kankana tuż przed jego nosem.
Umysł młodego specjalisty całkowicie zajmowała decyzja, którą
podjął. Odchodząc od swoich przyjaciół nie zastanawiał się, dlaczego to robi i
dopiero teraz mógł się nad tym porządnie zastanowić. Bez męczących spojrzeń
reszty specjalistów i ich natrętnych pytań.
Tak, bycie samemu miało swoje plusy.
Jednak nie możesz
zaprzeczyć, że brakuje ci tej jednej jedynej osoby, która nigdy o nic cię nie
oskarżyła, która potrafiła wysłuchać i pomóc.
Mimo, teoretycznie, dogodnych
warunków specjalista nie potrafił się skupić. Cały czas wydawało mu się, że on jest obok i zaraz rzuci jakimś
żartem albo w dwóch krótkich zdaniach wyjaśni, gdzie Riven popełnił błąd i co
jeszcze może zrobić. Trudno sobie wyobrazić, jak wiele zrobił on dla chłopaka, w
ilu rzeczach już mu pomógł. Przecież gdyby nie on, związek z Musą już dawno
straciłby jakikolwiek sens, a reszta jego „przyjaciół” odwróciłaby się od
niego. Bo oni nie potrafili zrozumieć charakteru Rivena, nie potrafili pojąć,
że on naprawdę stara się zmniejszyć natężenie głupich czynów do minimum, ale
czasami po prostu mu się nie udaje.
On rozumiał.
Nie możesz mu wybaczyć tego co zrobił. Przecież na pewno było jakieś
inne wyjście nie wymagające poświęcenia życia. Żadnego życia.
Wspomnienia specjalisty z tamtego
pamiętnego dnia ograniczają się do paru czarnych plam, bólu i zdziwienia. Bo
przecież jak taki wielki czarodziej, niesamowity człowiek, po prostu świetna
osoba, mogła ot tak po prostu zginąć, umrzeć nie zwracając uwagi na to, że
potem ludzie, dla których był ważny, będą cierpieć. I niektórzy nie będą mieli do
kogo się zwrócić z problemem.
Ty nie miałeś kogoś takiego. Po jego śmierci nikt nie zauważył jednej
ważnej rzeczy.
Zginął twój jedyny przyjaciel.
Na poczetek drobne błędy:
OdpowiedzUsuń"Chodź wie, że to co robią" - chodź-idź, choć-chociaż
"Chłopiec zagryza wargę i starając się nie patrzeć w stronę kota, odchodzi." - przecinek po "i"
"Najchętniej odwróciłby się od nich i odszedł nie patrząc się za siebie" - przecinek po "odszedł"
"Boi się, że jeśli odmówi nie obejdzie się bez użycia siły."- przecinek po "odmówi"
"Przedmiot wpadł między zielone liście po czym zgrabnie wrócił do ręki specjalisty, który nie zwrócił na to wielkiej uwagi." - przecinek po "po czym"
"Umysł młodego specjalisty całkowicie zajmowała decyzja którą podjął." -przecinek po "decyzja"
"Odchodząc od swoich przyjaciół nie zastanawiał się dlaczego to robi i dopiero teraz mógł się nad tym porządnie zastanowić."- przecinek po "nie zastanawiał się"
"Jednak nie możesz zaprzeczyć, że brakuje ci tej jednej jedynej osoby która nigdy o nic cię nie oskarżyła, która potrafiła wysłuchać i pomóc." - przecinek po "osoby"
"Cały czas wydawało mu się, że on jest obok i zaraz rzuci jakimś żartem albo w dwóch krótkich zdaniach wyjaśni gdzie Riven popełnił błąd i co jeszcze może zrobić. " - przecinek po "wyjaśni"
"Trudno sobie wyobrazić jak wiele zrobił on dla chłopaka, w ilu rzeczach już mu pomógł." - przecinek po "wyobrazić"
"Bo oni nie potrafili zrozumieć charakteru Rivena (...), ale czasami po prostu mu się nie udaję." - "udaje"
"Wspomnienia specjalisty z tamtego pamiętnego dnia ograniczają się do paru czarnych plan, bólu i zdziwienia."- chyba "plam"
"Bo przecież jak taki wielki czarodziej, niesamowity człowiek, po prostu świetna osoby, mogła ot tak po prostu zginąć, umrzeć nie zwracając uwagi na to, że potem ludzie dla których był ważny będą cierpieć." - "osoba", przecinek po "ludzie" i "ważny"
Kochana, zainwestuj w betę, błagam.
Dobra, najgorsze za nami. Nie spodziewałam się kiedykolwiek przeczytać miniaturki do "Winx". Osobiście bardzo lubiałam tą bajkę. Najnowsze odcinki były dla mnie już trochę "na siłę", ale początkowe wspominam bardzo miło.
Gorsze jest to, że kiepsko pamiętam dzieje chłopaków. Oczywiście znam Timmy'ego i Rivena, ale nie pamiętam, co się z nimi działo. Dlatego miniaturka mi się trochę nie klei. Poza tym bardzo przyjemny tekst. Dobrze się czyta (jeśli tylko nie zwraca się uwagi na przecinki). Ładny zasób słownictwa, przyjemny styl, pełen lekkości i swobody.
Jeśli poprawisz błedy, będzie naprawdę świetnie :)
Pozdrawiam
Tosia z Podniebne marzenie
PS Słodziutki szablon! Świetny, naprawdę :3 :3
Dziękuję za wytknięcie tych wszystkich błędów. Teksty te pisałam dość dawno i niestety nie sprawdziłam ich przed dodaniem. Jak tylko będę na komputerze, to je poprawię. Co do bety, to właśnie jakiejś szukam.
OdpowiedzUsuńW kanonie nie jest podana historia Timmiego, więc sama ją sobie wymyśliłam. Druga historia to odczucia Rivena po śmierci Nabu.
Pozdrawiam
Luna
To dlatego mi coś nie pasowało! Myślałam, że to Timmy zginął, byłam przekonana, że te dwie mianiaturki tworzą jedną całość :D
UsuńW takim przypadku już lepiej mi się to komponuje, zgrabnie napisany, przyjemny. Jest trochę przygnębiający, ale przypuszczam, że takie było jego zadanie :)
Pozdrawiam i dużo weny życzę
Tosia z Podniebne marzenie
Hej ;)
OdpowiedzUsuńPierwsza miniaturka jakoś tak mną... wstrząsnęła w pewien sposób. Być może przez tą scenę z kotem. Nie potrafię patrzeć na krzywdę zwierząt. Ale powtarzanie: "jesteś tchórzem, Timmy" jest jakieś wyjątkowo przygnębiające. Zostawiło to we mnie takie jakieś uczucie... nie potrafię tego dokładnie określić. Ale zmusiło mnie to do refleksji. Ja sama czasem jestem jak Timmy. Czuję się tchórzem. Robię coś, bo boję się innej drogi. Nie reaguję, choć powinnam. Wzruszam ramionami, bo boję się dopuścić to, że coś mnie zabolało. Tak, dlatego tak mnie to przejęło.
Druga miniaturka była bardzo smutna... Skojarzyła mi się ze sceną z zacnego serialu Wikingowie. Dosyć trafnie, tak mi się wydaje, opisałaś uczucia kogoś, kto stracił przyjaciela. Jedynego, swoją drogą. Ten bunt, który odczuwałby każdy. Świetna robota. Żadne drobne błędy techniczne tego nie zmienią. Szczerze mówiąc - jestem ślepa jak kura, więc nawet ich zbyt wielu nie zauważyłam. Tak więc mogę w pełni cieszyć się tym kawałem dobrego pisania. Nawet jeśli nigdy nie oglądałam Winx.
Pozdrawiam,
candlestick z buzzingblood.blogspot.com
Cześć
UsuńCieszę się, że podobają ci się moje prace. Bardzo cenię sobie każdą opinie, szczególnie tak rozbudowaną. Serialu Wikingowie nie widziałam, więc nie mogę sobie porównać scen. Co do błędów to po prostu zdążyłam je poprawić.
Pozdrawiam
Luna
Nie jestem fanka takich blogow etp. ale piszesz naprawde bardzo ciekawie wiec zostane raczej na dluzej :) weny ~Kasia ^.^
OdpowiedzUsuńZapraszam na swojego nowo pisanego bloga o pewym meega przystojnym brytyjskim youtuberze , Zapraszam :*
www.pleasemoretime.blogspot.com
Na Recenzowisku pojawiła się ocena tego bloga. Dobrze by było, gdybyś ją skomentowała:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, May
Łaaa! Przepraszam, że komentuję tak późno:( Po prostu zapominam, że nie mam tego bloga w obserwowanych (nie myślałaś może o dodaniu możliwości obserwacji? Tak tylko pytam, nie jest to żadna presja, aluzja, ani nic:D), a w ten sposób zwykle sprawdzam, co się dzieje na moich ulubionych blogach. W każdym razie, obiecuję poprawę i przechodzę do właściwego komentarza.
OdpowiedzUsuńHmm, nie jestem za bardzo obeznana ze światem Winx, za młodu jedynie czytałam komiksy w comiesięcznych gazetkach i widziałam może trzy odcinki serialu. Ale pamiętam, że lubiłam przygody tych wróżek, chociaż chyba jednak wolałam Witch. Jednak wiele nie pamiętam, tylko postaci i kilka pojedynczych przygód. Ale mimo tego Twoje miniaturki zrobiły na mnie naprawdę duże wrażenie- są świetne! Mimo, że takie króciutkie, to naprawdę poruszające, wręcz nieco przygnębiające. Zwłaszcza podobała mi się ta pierwsza- powtarzanie Tego zdania, biedny, wystraszony Timmy, a także świetna puenta i smutne zakończenie- bohater już niemal zupełnie zobojętniał... tak zacne, że aż słów mi brak! Druga miniaturka, o Rivenie, także bardzo przypadła mi do gustu. Śmierć przyjaciela to straszne przeżycie, no i do tego jedynego... no i do tego jedynej osoby, która rozumiała chłopaka.
Heh, no i smutno mi się zrobiło... miniaturki są genialnie.
I wiesz co, chyba obejrzę sobie coś o Winx, tak z czystej ciekawości:D
Jeszcze na koniec- niesamowicie podoba mi się wygląd bloga, jest przeuroczy!
Pozdrawiam ciepło,
P.
Ja też powinnam w końcu zacząć regularnie wpadać na twojego bloga. Moje lenistwo naprawdę wkrótce mnie dobije.
UsuńZawsze zapominam, że jestem jedną z nielicznuch osób, które dodają blogi do obserwowanych, przez panel sterowania. Eh, ja zawsze muszę robić wszystko na odwrót.
Ogólnie dziękuję za tak miłe słowa.
Pozdrawiam
Luna